Ile kosztuje szczęście?
Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale to, co możemy za nie kupić już tak. Jak cudownie byłoby móc spełniać wszystkie swoje zachcianki - wtedy można byłoby być naprawdę szczęśliwym! Ale czy na pewno?
Często wydaje nam się, że jak otrzymamy to, czego chcemy, to będziemy szczęśliwi. To jest nawet logiczne: dziecko dostaje zabawkę i ma powód do radości. Mamy wrażenie, że zaspokajając jakiś brak, uzyskamy satysfakcję albo nawet spełnienie. A może nowe buty szybko się wypaczą, auto będzie bardziej droższe w eksploatacji i wcale nie będzie wygodne, w wymarzonej pracy pojawi się menedżer nie do zniesienia, a w nowym mieszkaniu okaże się, że tuż przed Twoimi oknami, powstanie nowy blok i za pół roku, zamiast parkowych alejek, będziesz mógł podziwiać co najwyżej firanki sąsiada z naprzeciwka.
A może... to zależy co się kupuje?
Oczywiście, że tak! Wszystko sprowadza się do kwestii dawania innym i brania dla siebie.
To oczywiście może wiązać się z wydawaniem pieniędzy, ale wcale nie musi! Co mówią na ten temat badania psychologiczne?
Przede wszystkim to, że gdy kupujemy sobie coś materialnego, to szybko się do tego przyzwyczajamy, przedmiot ten zużywa się i traci na wartości. Chyba, że ma wartość sentymentalną - warto zwrócić na to uwagę! Z kolei gdy kupujemy doświadczenia, czyli idziemy na koncert, spektakl, jedziemy na spływ kajakowy albo idziemy na randkę czy na wieczór do znajomych, to poczucie satysfakcji jest trwalsze i intensywniejsze. Chodzi tu o sytuacje, które wiążą się z odczuwaniem emocji, często z przebywaniem w towarzystwie i które wymagają raczej poświęcenia czasu niż pieniędzy. Co więcej, doświadczenia zostawiają ślady w naszej pamięci, we wspomnieniach szlachetnieją i możemy niejako przeżywać je na nowo, poprzez dzielenie się nimi z innymi ludźmi!
Ponadto badania psychologiczne wykazują, że pozytywne zmiany chemii mózgu powoduje dawanie. Może to być oczywiście dawanie upominków, ale równie dobrze możemy obdarzyć kogoś po prostu szczerym komplementem. Chodzi o zrobienie czegoś dla drugiego człowieka.
Gdy dajemy coś od siebie, nasza podświadomość otrzymuje sygnał, że mamy tego na tyle dużo, że możemy się tym dzielić, a to prowadzi do bezpośredniego skojarzenia z dostatkiem i szczęściem.
Wnioski?
Po pierwsze - poczucie satysfakcji i szczęścia jest ściśle związane z relacjami z ludźmi. A po drugie – możemy w pewnym sensie hackować nasz system operacyjny i wpływać na swoje poczucie spełnienia, poprzez sprawianie radości innym. To wszystko oczywiście ma swoje korzenie w prostym mechanizmie, który polega na tym, że kiedyś łatwiej było przetrwać całemu stadu czy plemieniu niż pojedynczemu osobnikowi, a społeczność ma większe szanse na przetrwanie, gdy współpracuje niż rywalizuje.
JAK WYKORZYSTAĆ TĘ WIEDZĘ?
Inwestuj w doświadczenia! Kup sobie bilet na koncert, zamiast kolejnej koszuli, zorganizuj kolację, na którą zaprosisz znajomych, spotkaj się z kimś kogo lubisz lub cenisz, wybierz się na wypad w góry albo nawet zacznij udzielać się w jakiejś akcji charytatywnej. Może istnieje jakieś miejsce, które chcesz odwiedzić? Jeśli tak, zrób to. Jeśli jest coś, co masz ochotę zrobić przynajmniej raz w życiu – zrób to. Jeśli Jeśli jest coś, co chcesz robić regularnie – zacznij to robić. A jeśli jest coś, czego zawsze chciałeś się nauczyć, to zrób pierwszy krok, żeby się tego nauczyć. To nie muszą być wielkie rzeczy, zrób cokolwiek, co wiąże się z koniecznością zaangażowania się i/lub z przebywaniem w towarzystwie, a potem dziel się swoimi doświadczeniami! Zacznij działać już dzisiaj, tak, żebyś do końca tego tygodnia miał już co wspominać ;)
Zrób eksperyment: przez najbliższe pięć dni rób codziennie pięć dobrych uczynków. Mogą przybierać różne formy: drobnych upominków, pomocy, wsparcia lub wysłuchania kogoś, powiedzenia komuś szczerego komplementu albo po prostu podarowania życzliwego uśmiechu. Zaobserwuj jakie nastąpią konsekwencje tego eksperymentu w perspektywie następnych kilku tygodni lub nawet miesięcy! Zapisuj swoje wnioski w dzienniku :)
Autor: Hubert Skonieczka
Dodaj komentarz