PLANY, MARZENIA I CELE – JAK JE SKUTECZNIE...
Jest koniec roku, nacieszyliśmy się już prezentami, obejrzeliśmy świąteczne hity filmowe i Netflixowe nowości. Jeszcze przez kilka dni będziemy kończyć jedzenie ciast, sałatek i wszystkich innych frykasów z wigilijnego stołu. Pora na noworoczne postanowienia! Oczywiście w tej kategorii królują diety i sport. Nieco niższą, ale nadal wysoką lokatę zajmuje czytelnictwo i języki obce, potem długo, długo nic i… cała reszta: zmiana pracy, więcej czasu dla rodziny i przyjaciół, odkładanie pieniędzy itp.
Przychodzi styczeń, a my definitywnie przestajemy jeść słodycze, kupujemy karnet na siłownię, codziennie przed snem, przez pół godziny czytamy książkę, którą dostaliśmy pod choinkę i powtarzamy słówka z aplikacji do nauki angielskiego, obiecujemy sobie, że z tą pracą zaczekamy tak do marca, bo na razie trzeba się odbić finansowo po świętach, znajdujemy tę godzinkę więcej w tygodniu dla rodziny, godzinkę dla przyjaciół i codziennie pod koniec dnia wrzucamy drobne z portfela do słoika na konsolce w przedpokoju, a co bardziej ambitni i zorganizowani otwierają konto oszczędnościowe i wpłacają na nie 10% swojego styczniowego wynagrodzenia.
Następuje luty i cały misterny plan… spala na panewce:
- Cały styczeń nie jadłem słodyczy, to teraz mogę sobie trochę pozwolić…
- Akurat w tym miesiącu muszę odpuścić siłownię, bo jestem zarobiony po uszy!
- Wszystko, co dostałem pod choinkę przeczytałem i nie mam na razie czasu, żeby kupić nową książkę, poza tym… wieczorem po prostu padam i zasypiam!
- W tym tygodniu jednak muszę poświęcić więcej czasu w pracy, ale w przyszłym… no nie w przyszłym też nie, ale od marca na pewno więcej – na pewno! - więcej czasu dla rodziny i przyjaciół – na pewno!
- Stówkę sobie wyciągnę z tego konta, oddam sobie w przyszłym miesiącu…
Minął miesiąc - jeden miesiąc. Miałeś się tego trzymać dwunastokrotnie dłużej!
Co poszło nie tak?
A to, że nie wystarczy samo postanowienie. Gadki o motywacji i silnej woli też można o kant koła potłuc, bo kwestia wyznaczania i realizacji celów jest nieco bardziej skomplikowana. To prawdziwa sztuka!
Przede wszystkim chodzi o to, żeby nie rozmieniać się na drobne, tylko mieć jeden, główny, podstawowy, a co najwazniejsze – duży – cel. Takie nasze marzenie – im większe tym lepsze, ponieważ na drodze do jego realizacji napotkamy wiele, mniejszych lub większych problemów. Każdy z nich może nam przesłonić nasz cel, jeśli nie jest odpowiednio duży. Wtedy z niego rezygnujemy i wyznaczamy nowy i tak w kółko. Niczego ostatecznie nie osiągamy. Gdy cel jest odpowiednio duży, żaden problem nie jest w stanie nam go przesłonić. Jeśli się jakiś w końcu pojawi, a pojawi się na pewno, po prostu szukamy innej drogi, nie tracąc marzenia z zasięgu wzroku. Podczas wyboru celu czyhają na Ciebie dwie pułapki: zachowawczość i prestiżowość.
Pierwsza ma swoje korzenie w lęku, w tym, że wydaje nam się, że nie jesteśmy czegoś godni i obawiamy się oceny innych. Sprawia ona, że Twój cel jest właśnie zbyt mały i tracisz go z oczu, gdy pojawiają się problemy. Dlatego jeśli chcesz wypuścić swoją kolekcję ubrań, to czemu nie pomyśleć o tym, żeby zostać projektantem mody? Jeśli chcesz mieć swoją żaglówkę i domek letniskowy na Mazurach, to czemu nie pomyśleć o posiadaniu własnego domu i jachtu na Karaibach? Rozumiesz już o czym mowa?
Druga pułapka polega na tym, że pragniesz tego, co wydaje Ci się prestiżowe, może modne, tego, co podwyższy Twoją wartość, tego czego chce Twoje ego, a nie Ty. Czasem pożądamy nie tego, czego naprawdę chcemy, tylko tego, czego… chce nam się chcieć. Sprawia to, że nie osiągamy celu, ponieważ nie jest on zgodny z naszymi przekonaniami, wartościami i predyspozycjami.
Pamiętaj też, że koniec starego i początek nowego roku, to tylko pretekst dla umysłu, żeby zakończyć coś, co nas nie satysfakcjonuje, A ROZPOCZĄĆ COŚ LEPSZEGO – ciekawszego, mądrzejszego i zdrowszego. Jest to dokładnie tak samo dobry pretekst jak koniec lub początek każdego miesiąca czy tygodnia, nów albo pełnia księżyca, nowa pora roku, urodziny, imieniny, albo dowolny wieczór czy poranek.
C.D.N.
Autor: Hubert Skonieczka
Dodaj komentarz